I kolejne dni minęły, powinnam znów coś napisać i wstawić na bloga…
Czy Wam też tak ucieka czas? Mam wrażenie, że ciągle pracuję i nie mam czasu wolnego. Jednak to nie prawda, ponieważ w soboty i niedzielę nie robię nic związanego z pracą (staram się nawet o niej nie rozmawiać - co bywa trudne).
Przyznaję w niedzielę (po 19.00) wchodzę na dziennik elektroniczny, sprawdzam maile oraz przypominam sobie co zaplanowałam w piątek na poniedziałkowe lekcje.
Jedna z chorób zawodowych nauczycieli to ciągłe bycie w pracy. Nawet wtedy, gdy jesteśmy na wycieczce w górach, na grzybach. Niestety, często znajdujemy powody, aby rozmawiać o pracy. Nasza praca wiąże się z tyloma aspektami życia, że zawsze coś nam ją przypomni. Chętnie dzielimy się wzlotami i upadkami naszych uczniów. Wiadomo, nie podajemy prawdziwych nazwisk, imion itd.
Przyznaję, że sama uczę się rozmawiać "jak najmniej o pracy" jednak mając znajomych, którzy pracują w tym samym zawodzie jest to bardzo trudne.
Uczę się tego, stale. W tygodniu tak bardzo się nie pilnuję, ale przez weekend staram się "wyłączyć". Wiele zadań przypomina mi się przez weekend i mam ochotę siąść, zrobić to, aby mieć spokój. Jednak zapisuję w kalendarzu co mam zrobić i wracam do przerwanej czynności - upominając się. W moich myślach słyszę: "Musisz mieć czas dla siebie, bo zwariujesz!" I tym sposobem mam wrażenie, że w tygodniu jestem stale w pracy nawet przebywając w domu i zmuszam się, aby porobić coś DLA SIEBIE. Uwielbiam moją pracę ale wiem, że nie mogę żyć tylko nią. Muszę mieć czas dla siebie i rodziny.
Czy się tego nauczę?
Zobaczymy…
Miłego tygodnia!
Dziękuję za wizytę!
Komentarze
Prześlij komentarz