Ciszaki mają kwarantannę

No i się porobiło...
Ciszaki muszą pozostać w swoim pudełku...
Nie mogą w tym roku siedzieć na ławkach i uczyć się z dziećmi.
Nie mogą bo nie będą odkażane, mam jednak cichą nadzieję, że wpadnie mi do głowy pomysł, jak temu zaradzić.
Jednak warunki są tak trudne i strasznie "kontrolowane", że powiedziałam, iż są "nierealne".
Wszyscy mamy siedzieć "z daleka" od siebie.
Na korytarzach podczas przerwy mamy mieć maseczki.
Podejść pokazać, nie mogę (może powinnam chodzić z długim kijem, jak za dawnych czasów?).
Ubrania mają się "nie stykać".
W bibliotece książki muszą przejść kwarantannę. Idąc tym myśleniem, to sprawdziany i kartkówki też powinny, dla naszego bezpieczeństwa. Przecież liżemy palce, gdy nie możemy obrócić kartki (albo tylko ja mam taki nawyk).
Na stolikach tylko przybory, które da się zdezynfekować.
Najmniejszy objaw jakiejkolwiek choroby - do domu. A co z alergikami, którzy kaszlą i kichają?
I codziennie będziemy przechodzić przez kontrolę termometru.

Będą przyłbice, to dobrze, bo maseczka strasznie tłumi głos, środki dezynfekujące i tym podobne sprzęty.
Muszę zakupić płyn do dezynfekcji - do każdej torebki (wiecie kobiety mają ich sporo) i do kompletu krem do rąk, aby za wcześnie mi skóra nie zeszła. Raczej nie zapomnimy tego roku!


 Zestaw obowiązkowy:


Trzymajcie się i nie dajmy się zwariować!
Dziękuję za wizytę!


Komentarze