Siedzimy w domu zamknięci…
Co robić?
Dostosować się!
Od początku wysłania nas do domu kontaktuję się z rodzicami swoich uczniów.
Czy jest łatwo?
Nie.
Dla wszystkich jest to trudny czas.
Dla rodziców, którzy muszą stać się nauczycielami, dla dzieci, którzy nie mają kontaktu z rówieśnikami i dla nauczycieli, którzy mimo wszystko czują się w obowiązku, aby uczyć dzieci.
Ale jak to zrobić?
Są różne metody, na razie sprawdzałam dziennik elektroniczny, a zwroty w formie zdjęć lub plików przychodziły d o mnie z powrotem. Wysyłam gry edukacyjne na stronach internetowych, ale to nie to samo! Jednak mnie to nie wystarcza… siedziałam przez parę dni i szukałam odpowiednich form komunikacji. (Tak, tak - jak to mówią - nauczyciele się nudzą) Szukałam komunikatorów, darmowych, prostych w obsłudze, które mi się nie zawieszą i nie będą rozpraszać, z małymi wymaganiami sprzętowymi… itd. Takich, abym mogła widzieć większość dzieci (a nie tylko 8).
Chyba znalazłam, mówię chyba, bo teraz muszę pomyśleć nad zasadami, abyśmy się nie zakrzyczeli. Powoli zapisuję uwagi i formułuję zasady.
Spróbuję, może się uda.
W najbliższych dniach będę testować łączność.
Trzymajcie kciuki, jeśli się uda - napiszę wam.
Co robić?
Dostosować się!
Od początku wysłania nas do domu kontaktuję się z rodzicami swoich uczniów.
Czy jest łatwo?
Nie.
Dla wszystkich jest to trudny czas.
Dla rodziców, którzy muszą stać się nauczycielami, dla dzieci, którzy nie mają kontaktu z rówieśnikami i dla nauczycieli, którzy mimo wszystko czują się w obowiązku, aby uczyć dzieci.
Ale jak to zrobić?
Są różne metody, na razie sprawdzałam dziennik elektroniczny, a zwroty w formie zdjęć lub plików przychodziły d o mnie z powrotem. Wysyłam gry edukacyjne na stronach internetowych, ale to nie to samo! Jednak mnie to nie wystarcza… siedziałam przez parę dni i szukałam odpowiednich form komunikacji. (Tak, tak - jak to mówią - nauczyciele się nudzą) Szukałam komunikatorów, darmowych, prostych w obsłudze, które mi się nie zawieszą i nie będą rozpraszać, z małymi wymaganiami sprzętowymi… itd. Takich, abym mogła widzieć większość dzieci (a nie tylko 8).
Chyba znalazłam, mówię chyba, bo teraz muszę pomyśleć nad zasadami, abyśmy się nie zakrzyczeli. Powoli zapisuję uwagi i formułuję zasady.
Spróbuję, może się uda.
W najbliższych dniach będę testować łączność.
Trzymajcie kciuki, jeśli się uda - napiszę wam.
Myjcie ręce i dbajcie o siebie w tym trudnym czasie.
Dziękuję za wizytę!
Komentarze
Prześlij komentarz