Dzisiaj mija odpowiednia ilość czasu, dlatego mogę napisać tą historię.
Podczas jednego z moich wyjazdów spotkałam, poznałam ojca z dzieckiem.
Ojca, jakiego spotyka się rzadko.
Ojciec w pełni poświęcał czas swojemu synowi.
Chodzili na spacer, chodzili na rower, kajaki itd.
Nie było to wymuszone, oni faktycznie dobrze bawili się w swoim towarzystwie.
Chłopiec miał także obowiązki, które musiał wykonać podczas wakacji. Gotowali wspólnie posiłki, myli naczynia itd.
Wieczorami, każdy ma ochotę się wyluzować, jednak ten tata robił to dopiero wtedy, gdy dzieciak praktycznie zasypiał. Jeśli siedział z nami, a przychodziło dziecko, to ojciec nas przepraszał i wracał do niego. Przez cały pobyt nie usłyszeliśmy, aby tata podniósł głos na dziecko (dzieci to dzieci, nie są idealne, tak samo jak dorośli).
Widać było, że ojciec cieszył się z każdego momentu pobytu z dzieckiem.
Widać było, że ojciec cieszył się z każdego momentu pobytu z dzieckiem.
A dziecko to doceniało.
Nie mówię, że dziecko było tego świadome, lecz, że dziecko "czuje" to przez skórę.
Widziałam szczęśliwych ludzi, szczęśliwego ojca, który nie zmuszał się do spędzania czasu z synem. Byli swobodni i bardzo otwarci na ludzi wokół nich. Ktoś może powiedzieć, że dziecku mogło się nudzić, bo był sam, bez towarzystwa rówieśników. Ten dzieciak miał setkę pomysłów, a drugą setkę miał jego ojciec.
Kiedy akceptujemy dzieci i chętnie spędzamy z nimi czas, słuchamy ich (naprawdę słuchamy) one odwdzięczą się tym samym. Dzieci od małego uczą się wyczuwania emocji, jednak potem to zanika. Wyczują fałsz na kilometr, a jeśli na tym kogoś przyłapią to niestety nie odzyskamy łatwo tego zaufania. Uważam, że dzieci przy osobach "prawdziwych" i szczerych nie będą czuły potrzeby kłamania, ponieważ mogą liczyć na rozmowę.
Dziękuję za wizytę!
Korzystajcie z urlopów oraz wakacji!
Komentarze
Prześlij komentarz